sobota, 13 lutego 2016

04- Kocham cię - Babcia

- Znasz Erica od jednego dnia i myślisz, że możesz mu ufać? - zapytała mnie Ilza, kiedy jesteśmy już w połowie drogi  do najpotężniejszych.
- Tak. Długo z nim rozmawiałam i myślę, że mogę mu ufać... - wcale nie rozmawiałam z nim długo... po prostu myślę, że przed tym jak powiedział mi o swoich rodzicach musiał najpierw mi zaufać... Dlatego też pomijam wątek o jego rodzicach. Jeśli ktoś ma o nich mówić, to niech to zrobi Eric.
- Och, Cendy proszę! Porozmawiałaś z gościem i wpuszczasz go do domu, pozwalasz mu na wszystko i w dodatku pomagasz mu odnaleźć jego siostrę! - wykrzykuje blondynka.
Zaczynam żałować, że chciałam aby mi pomogła...
- A ty mi w tym pomagasz... Ilza proszę, nie rozmawiajmy o tym. Już jesteśmy, idziesz ?- mówię gdy jesteśmy przed pałacem. Jest on biały z czerwonymi detalami, wzorami. Wokół niego piękny ogród pełnym drzew cytrusowych.
- Nie... ja poczekam ok ? - mówi rozglądając się po ogrodzie.
- Czyli, że przyszłaś ze mną tylko po to. aby pogapić się na drzewka ? - wzdycham i wchodzę do pałacu. Od razu gdy przekraczam próg widzę wysokiego mężczyznę o blond włosach i zielonych oczach. Ubrany jest w białą bluzkę która jest przykryta czarną marynarką. Ma na sobie ciemne jeansy a na nogach eleganckie buty. Jego skrzydła są wielkie i z migocącymi i się drobinkami złota w niektórych miejscach.
- Witaj Cendy! Co cię tu sprowadza? - Mówi Dan, jeden z najpotężniejszych. Najpotężniejsi są zwykle uporządkowani, mili i, co najważniejsze sprawiedliwi.
- Witaj, Dan. Przyszłam tu aby znaleźć pewną osobę. Nie przeszkadzam? - pytam się Blondyna, który głośno przełyka ślinę... - Coś się stało ?
- Nie, nic... Jeśli chcesz kogoś znaleźć zapraszam do Nery. Chodź, zaprowadzę cię, - proponuje Dan i i idzie w prawą stronę. Po kilku sekundach doganiam go.
- Mogę wiedzieć, kogo szukasz ? - zapytał mnie Dan.
- Elena Closs - odpowiadam Danowi gdy przechodzimy przez wielkie schody. W całym pałacu dominuje biel - jest to oznaka czystości i  dobra. Schody są  wykonane z marmuru a poręcz z białego drewna. Kiedy jesteśmy już na szczycie schodów blondyn mówi:
- 2 drzwi od prawej - i odchodzi.
Moim oczom ukazują się pięć drzwi - każde oczywiście białe. podchodzę do drugich i pukam.
Kiedy słyszę ciche "proszę " wchodzę do  sporego pokoju. Jest on inny niż reszta domu, w kolorach niebiesko-czerwonych. Na środku pokoju znajduję się wielkie łóżko na którym jest masa książek i poduszek. W ogóle w pokoju jest wiele półek z książkami grubymi, chydymi, wielkimi i kieszonkowymi. Niedaleko łóżka, przy ścianie jest duże biurko z jeszcze innymi książkami i dużą tablicą.
- Witaj. Co cię tutaj sprowadza Cendy ? - pyta się Nera. Ech... czy oni zawsze tak zaczynają ? " Witaj. Co cię tu sprowadza?" To jakaś formułka ?
- Witaj Nera. Przyszłam tutaj poszukać pewnej osoby...
- Jakiej ? - przerywa mi Blondynka o granatowych oczach w których widać... przerażenie? zdziwienie ? sama nie wiem. Niby dlaczego byłaby zdziwiona?
- Elena Closs... Chyba tak się nazywała - odpowiadam. Wiem dokładnie jak się nazywa.
- Elena Closs ? Dlaczego o nią pytasz ? - pyta podchodząc do wielkiej tablicy która momentalnie się włącza.
- Chcę pomóc pewnej dziewczynie... Podobno wie ona o jej rodzinie - Kłamię. Nera wystukuje coś na tablicy.
 - Podejdź - mówi.
Robię to, co mi powiedziała. Na tablicy znajdują się wyniki wyszukiwania. Jest tam tylko jedna dziewczyna. Tak. to ona. Rozpoznaje te oczy. Są nawet podobni.
- To demon. - mówi z przerażeniem. - Dlaczego o nią pytasz? Czy to na pewno chodzi o twoją koleżankę ? - mówi i spogląda na mnie.
- Tak. - mówię przekonująco. - Może pomyliłam nazwiska albo imię... Ale... skąd wziął się tu demon ? - pytam.
- Kiedyś przyszła do naszej krainy. Została ukarana - odpowiada blondynka.
- Jak to ukarana? - móię łamiącym się głosem. Niedobrze
-  Śmiercią - odpowiada stanowczo - Pamiętaj Cendy - mówi i odwraca się do mnie.- Nidy nie ufaj demonom. To kłamcy. Będą udawać dobrych a następnie wykorzystują Cię. - mówi patrząc mi w oczy. Czy ona coś podejrzewa ?
- Nawet nie widziałam na oczy żadnego demona. - mówię aby pozbyć się podejrzeń.
- To dobrze - odpowiada z... ulgą ? - Słuchaj, Ceny. Ten list jest napisany do ciebie - mówi i podaje mi kopertę - Wiesz, że przyjaźniłam się z twoją babcią .. weź - dokańcza a ja chowam kopertę do torby. Później ją przeczytam
- Dobrze. Dziękuje, ja już idę do widzenia - mówi lekko się kłaniając i idę w kierunki drzwi
- Pamiętaj o tym, co ci powiedziałam - mówi zanim jeszcze zamknę drzwi.
   Gdy wchodzę do domu od razu moim oczom okazuje się Brunet. Jego szare oczy promienieją radością. Ma nadzieje, że jego siostra żyje, odnajdzie ją. A Ja... odbiorę mu to.... Chyba, że skłamię. Nie... nie zrobię tego. Lepiej wiedzieć przykrą prawdę , niż wierzyć w słodkie kłamstwa
- To w końcu powiesz mi, co z Eleną czy będziemy się na siebie gapić?! - nagle wyrywa mnie z myśli głos Erica
- Eric... - zaczynam. W jego oczach widzę lekkie zdenerwowanie - Przepraszam, ale twoja siostra...
- Nie dokańczaj. - mówi i odwraca się.
Coś we mnie pęka. Muszę go pocieszyć.
- Na prawdę przepraszam ja...
- To nie twoja wina. Wiedziałem, że tak będzie. Wiedziałem! Nie wiem poco tu wogóle marnowałem czas...- wali pięścią ścianę, a ja aż podskakuje.
Podchodzę do niego i spoglądam mu w oczy.
- Nie denerwuj się, proszę... - mówię.
Po sekundzie wtulam się w jego tors... Chłopak lekko mnie obejmuje.
- Nic się nie stało... - szepcze cicho. Wiem, że kłamie...
   Po jakiejś godzinie, gdy Eric już się trochę uspokoił poszłam do pokoju zastanawiając się co zrobić... Lis! Zapomniałam na śmierć!
Podchodzę do mojej torebki i wyciągam kopertę. Szybko otwieram a moim oczom ukazuje się kartka napisana własnoręcznie:
Kochana Cendy!
Jeśli to czytasz, to znaczy, że przyszedł czas na którym tak długo czekałaś. 
Pamiętasz jak ciągle mnie wypytywałaś o swoich rodzicach ? Ja zawsze odpowiadałam " dowiesz się w swoim czasie." Ten czas nadszedł.
Było to w roku 1999, pamiętam to jakby wydarzyło się wczoraj... 
Konflikty z demonami znikły, zawarliśmy kontrakt z nimi pokój. Mimo to zawsze nie lubiliśmy demonów, chcieliśmy to zmienić.
Chcieliśmy przeprowadzić test. Polegał on na tym, aby jedno demoniczne dziecko zostało wychowane u nas. Zmienilibyśmy my skrzydła, wychowali na anioła, nie demona.
Sposród nie wielu dzieci wybraliśmy jedną dziewczynkę. Miała na imię : Cendy Molfase. Była ona córką Dona i Elfezy Molfase. 
Kiedy odebraliśmy cię od rodziny Nera powierzyła mi Ciebie i powiedziała " Proszę. Miej ją pod swoją opieką. To bardzo ważne... musimy sprawdzić czy eksperyment zadziała " 
Proszę Cię, nie bądź zła. Nie czuj się okłamana, To wszystko była dla twojego dobra... Nie szukaj ich. Pamiętaj, że demon są przebiegłe, okrutne i kłamliwe! Nie przechodź do krainy Demonów! Jesteś tam niebezpieczna! 
Co do eksperymentu : Czy zadziałał ? Sama się dowiedz
Kocham cię
- Babcia

****************************************
No i mamy już 4 rozdział. Wiele się w nim dzieje... Cendy Molfase ( to brzmi tak uroczyście ^^ ) Dowiedziała się o sobie, o swoich rodzicach i kam naprawdę jest. Jak na to zareaguje ? Posłucha się babci i Nery ? Dowiesz się o tym w następnym rozdziale który pojawi się prawdopodobnie w tą sobotę ( kończę ferie, to dlatego tak długo musicie czekać ) 
A na razie prosze was o kementarze i oznaki życia ! 
Werka
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz